Lizbona wykafelkowana
Mężczyzna bierze z wózka blok gliny, zarzuca go sobie na ramię, niesie kilka metrów, po czym wrzuca do maszyny mielącej. Tak zaczyna się życie azulejos. Portugalskich kafelków
„Kafelki” brzmi dość szorstko. Azulejos (czyt. azuleżusz, liczba mnoga od azulejo) – o wiele romantyczniej. Można nawet doszukać się w tej nazwie słynnego portugalskiego saudade – nieokreślonego smutku pomieszanego z tęsknotą, które ma wbudowany w charakter każdy Portugalczyk, a które łączy się nieodmiennie ze wspomnieniem dawnej świetności Portugalii jako kraju odkrywców dalekich lądów i ich wielkich bogactw.
Ceramiczne kafelki znali już starożytni Egipcjanie. Niemal każdy kraj je dzisiaj produkuje. Ale żaden nie stosował i nie stosuje kafelków tak powszechnie jak Portugalczycy. Wyspecjalizowali się oni w sztuce wypalania, malowania i układania azulejos tak dalece, że stały się one ich sztuką narodową. Szybko zauważy to każdy przybywający do Portugalii. Azulejos zdobią fasady i wnętrza domów mieszkalnych oraz budynków publicznych, pałaców, kościołów, restauracji, sklepów, warsztatów, stacji metra. Towarzyszą Portugalczykom w życiu codziennym na każdym kroku. W ich otoczeniu Portugalczycy jedzą, mieszkają, modlą się, pracują.
Na początku była glina
Blok gliny jest gładki jak kostka masła, waży 20 kilogramów. Wpada do rynny, w której kręcą się dwie długie śruby. Z łatwością mielą one glinę i przesuwają ją dalej. Wymieszana glina transportowana jest w ten sposób do drugiego urządzenia. Tym razem zakrytego....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta