To urzędnicza pomyłka?
Mirosław Drzewiecki przekonywał, że niekorzystne dlań pismo to efekt błędu podwładnych
– Nie jestem sprawcą afery hazardowej – zeznał wczoraj były minister sportu Mirosław Drzewicki podczas wielogodzinnego przesłuchania przed komisją śledczą. – Nie było żadnej afery, nie było żadnego przecieku. Cała ta pseudoafera została przygotowana jako element gry politycznej.
Nim zaczął odpowiadać na pytania, wygłosił starannie przygotowane wystąpienie. Posługując się kolorową tablicą z kalendarium współdziałania resortów finansów oraz sportu i turystyki w organizacji Euro 2012, opowiadał o swojej roli. Twierdził, że jego największą troską było terminowe przygotowanie do mistrzostw. Że był zwolennikiem finansowania budowy obiektów na Euro z budżetu państwa. Nie liczył na pieniądze z dopłat do hazardu, bo prace nad ustawą hazardową trwały. Do skorzystania z nich miał go przekonać minister finansów Jacek Rostowski. Ustalono, że dopłaty pójdą na budowę obiektów wokół Narodowego Centrum Sportu.
...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta