Gwiazdy i kanapa na piasku
Współczesny beduin nie ma wielbłąda, bo używana terenówka jest tańsza. Chociaż nie ma domu, grał w kasowej hollywoodzkiej superprodukcji. Ma za to komórkę, na którą dzwonią turyści z całego świata
Wadi Rum w Jordanii nie jest dużą pustynią. Przejechanie jej całej samochodem zajęłoby pewnie tylko kilka godzin. Większe wyzwanie to podróż na wielbłądzie czy marsz. Nie jest też pustynią, jaką znamy z saharyjskich widokówek. Oprócz rozgrzanego piasku są tu wysokie, granitowe góry, a także kępy suchej trawy. Zwierzęta podobno już dawno wyniosły się na niezamieszkane tereny na wschodzie Jordanii. Rzeczywiście, na piachu częściej od dzikich tropów widać ślady opon. To już nie ta sama pustynia, którą można zobaczyć w filmie „Lawrence z Arabii” z 1962 roku.
Nowe oczy na pustyni
– Dlaczego liczycie spadające gwiazdy? – Abdullah nie może się nadziwić, że trójka turystów z Europy od kilkudziesięciu minut leży na materacach, wpatrując się w rozgwieżdżone niebo nad pustynią Wadi Rum w Jordanii. Dla nas to widok jak z innej planety. On ogląda go co noc.
Ale Abdullah będzie się dziwił jeszcze kilka razy.
– Nowe oczy! Widziałem już to kilka razy u innych osób. Jak to działa? – zapyta, gdy z latarką na czole będę usiłował wśród egipskich ciemności wyjąć z oczu szkła kontaktowe, zachowując przy tym resztki higieny.
– Jak to możliwe, że gdy w zimie temperatura spada dużo poniżej zera, wy ciągle chodzicie do pracy? – będzie dociekał w czasie rozmowy o chłodnych nocach na pustyni. Zastanowi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta