Owce z milionami
Zarządzający majątkami krezusów zdobyli autorytet w dużej firmie. Potem założyli własną i zabrali ze sobą krezusów. Czy tak można, rozstrzygnie sąd
Natalia Chudzyńska-Stępień
Kolejny wielki rozłam w branży zarządzania aktywami. Z Arki do własnej firmy zarządzania aktywami odeszli kluczowi pracownicy, pociągnęli za sobą 10 proc. załogi. Teraz mają kłopoty. Oskarżenie o nieuczciwą konkurencję przy rozkręcaniu biznesu jest już w sądzie. To sprawa bez precedensu.
Odchodzący w ostatnich latach z instytucji uwierzyli, że podbiją rynek, który do niedawna zarezerwowany był dla wielkich, międzynarodowych korporacji. Ale to właśnie tym firmom zawdzięczają doświadczenie, markę, kontakty.
– Jeśli ma się dobry start, a potem się nic nie schrzani, nie zniszczy sobie reputacji, można żyć jak pączek w maśle – mówi jeden z „dezerterów”.
Arka pozywa
Dobry start, czyli jaki? Najlepiej mieć od razu zaklepanych kilku klientów, bo z ulicy rzadko ktoś przyjdzie i powierzy spore pieniądze firmie, która nie ma historii. W zależności od struktury opłat pobieranych od klientów w towarzystwie funduszy inwestycyjnych (TFI) czy spółce asset management (AM) wystarcza często już 100 mln zł albo nawet mniej, by nie dokładać do interesu.
Skąd je wziąć? Najłatwiej od klientów instytucji, w której wcześniej się pracowało. Ale gdzie jest granica między biznesem a etyką, czyli uczciwą konkurencją? Dotychczas dyskusje na ten temat między instytucjami a gwiazdami, które z nich odchodziły,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta