Nowoczesność do lamusa
Walkman, magnetowid, pager jeszcze niedawno były przedmiotem pożądania. Dzisiaj ze świecą ich szukać. Nastolatki mogą nie wiedzieć, co to było
Piotr Mazurkiewicz
Postęp technologiczny znowu skrócił czas życia gadżetów, które tak niedawno wyszły z laboratoriów badawczych wielkich koncernów. To, co jeszcze w latach 80. czy nawet 90. XX w. uważane było za absolutną nowość, dzisiaj jest archaizmem, którym mogą zainteresować się tylko pasjonaci lub kolekcjonerzy.
Technika rozwija się w tak błyskawicznym tempie, że czas życia produktów coraz szybciej się skraca. Dlatego tak trudno przewidzieć, co takiego może być hitem za dziesięć czy 20 lat.
Spacer ze słuchawkami
Japoński koncern Sony w 1979 r. trochę niespodziewanie zaczął prawdziwą rewolucję. Inżynier Nobutoshi Kihara otrzymał od Akio Mority, jednego z szefów koncernu, polecenie, aby pomyślał nad urządzeniem, które pozwoliłoby słuchać muzyki podczas długich lotów biznesowych. Powstał walkman – w latach 80. przedmiot pożądania każdego nastolatka na świecie. W Polsce siłą rzeczy jedynie nieliczni mogli mieć legendarnego kasetowca (w grę wchodził zakup w sklepie Pewex lub przesyłka od rodziny z zagranicy), ale za to popularność zyskał rodzimy odpowiednik, czyli wyjątkowo brzydki i kanciasty kajtek.
Dla Sony jego produkt był strzałem w dziesiątkę – przez 30 lat sprzedało się 220 mln sztuk.
Jednak postęp był nieubłagany. Kasety magnetofonowe zaczęły wypierać płyty CD, choć Sony odpowiedziało na to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta