Cegła ze złota
Przez kilka powojennych lat krążyła po mieście legenda o złotej cegle, wywiezionej z terenu getta na tzw. zwałkę i odnalezionej przez robotników. Całe watahy poszukiwały wtedy skarbów, pruły cmentarze wszystkich wyznań i przesiewały prochy ofiar masowych egzekucji ulicznych
Straszliwa demoralizacja była skutkiem okupacyjnej nędzy i skryminalizowania części społeczeństwa. Dość powiedzieć, że przed samym wybuchem Powstania w czerwcu 1944 roku odnotowano w Warszawie 80 poważnych napadów na ludzi, mieszkania oraz sklepy i 900 kradzieży. Po wojnie, gdy istniała jakoś tam działająca policja polska, zwana wtedy milicją obywatelską, agresywni przestępcy zaczęli się nieco bać. Ale za to wśród mętów i złodziei zapanowało szaleństwo poszukiwania skarbów. Wyprawiano się na tzw. Ziemie Odzyskane, gdzie – kiedy nie znajdowano rzeczy do szabrowania – ograbiano cmentarze.
Kiedy pytałem rodzinę o Powstanie Warszawskie, jej członkowie opowiadali, że nie było dnia, by nie zginął ktoś ze znajomych lub sąsiadów. I nie było dnia, w którym nie oglądano trupów. Ciała leżały wszędzie. 65 lat po wojnie ograbianie zwłok jest niesłychanym bezeceństwem, ale w latach 40. śmierć tak spowszedniała, że powstała nowa filozofia – po co zmarłym złoto, skoro może przydać się żywym?
Ówczesny klimat przybliża artykuł „Gazety Ludowej” z kwietnia 1946 roku.
„Pisaliśmy już o błędnej chciwości ludzi na prowincji w okolicach Oświęcimia, gdzie gorączka złota i rzekomych skarbów ukrytych w popiołach i szczątkach ofiar krematoriów, popycha do rozgrzebywania tych resztek, przepłukiwania ziemi w pogoni za złotem.
Okazuje się, że Warszawa nie ustępuje...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta