2000 straconych szans?
Czworo reżyserów, którzy dziesięć lat temu zbierali nagrody na festiwalach, mieli świetne recenzje, wnieśli do polskiego kina powiew świeżości. I zniknęli na długo
Maciejowi Pieprzycy udało się zadebiutować długometrażową fabułą „Drzazgi" dopiero w 2008 roku, „Erratum" Marka Lechkiego weszło na ekrany w tym tygodniu. Iwona Siekierzyńska i Artur Urbański do dzisiaj nie zrealizowali filmu kinowego. Po wielkim sukcesie, jakim były ich filmy zrobione w ramach „Pokolenia 2000" nie posypały się dla nich propozycje. Nie mieli szczęścia. Ich wchodzenie w zawodowe życie przypadło na trudny czas. Rząd ciął wydatki na kulturę. Kinematografia dławiła się bez pieniędzy, a to, co miała, wkładała w kosztowne ekranizacje szkolnych lektur. Telewizja zaczęła produkować seriale i tasiemce.
Tym, którzy przyszli po nich, jest łatwiej. Dzisiaj młodzi reżyserzy realizują półgodzinne etiudy w programach „30 minut" i „Pierwszy dokument", a potem składają scenariusze do Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. W ostatnich pięciu latach powstało ponad 60 pierwszych filmów. Są stypendia i konkursy scenariuszowe. Grupa „Pokolenia 2000", choć zrobiła bardzo obiecujące godzinne filmy, obijała się o niemożności. Talent trafił w pustkę. Czy jakąkolwiek kinematografię stać na to, by najzdolniejsi, świetnie rokujący artyści, nie mogli przebić się za kamerę?
Krótkie filmy o zagubieniu
W twórczości młodych ludzi szukam możliwości odnowienia kina. Buntu estetycznego, obyczajowego, kontestacji filmowego języka. Ale również...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta