Kamień ciepły od rąk
Tęsknotę za tamtą prezydenturą ożywia pamięć krótkiej chwili, kiedy Lech Kaczyński nazwał to, co wielu Polaków myślało i czego im wcześniej brakowało
„Muzealny, zimny Wawel nie jest już dość dobrym miejscem pochówku dla nikogo. Więzi pamięć o ludziach, zamienia ją w pomniki. Niewiele w nim emocji, wiele rekwizytów, masek, napuszonej, sztucznej wzniosłości. Jest bezruch i martwota. (...) Do muzeum wszystkim żywym jest daleko" – w taki sposób rok temu jedna z publicystek przekonywała, że Lech i Maria Kaczyńscy skrzywdzeni zostaną pochówkiem na królewskim wzgórzu. A jednak od roku niezliczeni Polacy i turyści z całego świata czekają pokornie w długich kolejkach, aby dotknąć prezydenckiego grobowca i pomodlić się przy nim.
To nie jest zimny kamienny sarkofag. Jak napisał jeden z internautów: „Ten marmur ciepły od dotyku tylu dłoni – tętni życiem!". Istotnie. Tę kryptę ożywiają tłumy, które najwyraźniej za czymś tęsknią. Którym czegoś brak. To poczucie braku Kogoś i Czegoś odczułem w listopadzie ub. r., gdy odwiedzałem skromne mieszkania niegdysiejszych szczecińskich uczestników Grudnia „70. Gdy już miałem za sobą nagranie wspomnień o rewolcie, parokrotnie padła ta sama prośba: – Był pan wtedy w kwietniu, jak spadł samolot, na Krakowskim Przedmieściu. Niech pan opowie, jak to wyglądało.
Najmocniej wbił mi się w pamięć rosły, barczysty szczecinianin Waldemar Brygman, człowiek ze szwem po postrzale z wojskowego kaemu, który z błyszczącymi oczyma prosił mnie: „Niech pan pod pałacem zapali...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta