Zapomniana ciuchcia
Była jedną z najdłużej funkcjonujących w Warszawie kolejek wąskotorowych. Jednak powstała nie dla pasażerów, ale dla towarów. Miała trzy nazwy – wpierw zwano ją markowską, potem zaś marecką, wymiennie z radzymińską.
Zbudowana w 1896 roku prowadziła do Marek, a wagoniki ciągnięte były przez konie. Po trzech latach przedłużono ośmiokilometrową linię o 13 km, aż do Radzymina. Wprowadzono też lokomotywy parowe. Trasa przechodziła przez tereny „górniczo"-przemysłowe, a nie przez wypoczynkowe, jak po drugiej stronie Wisły. Socjeta nią nie jeździła i stąd była nieco lekceważona. A po roku 1974, gdy rozebrano szyny, o trasie tej już zupełnie zapomniano.
Pieniądze z błota
Wspomniane tereny „górnicze" to po prostu żwirownie, kopalnia piasku i glinianki przy linii radzymińskiej, gdzie wydobywano materiał na cegły. Stolica przeżywała wtedy budowlany boom i potrzebowała sprawnego transportu, którego nie gwarantowała nierówna droga, brukowana kocimi łbami. Więc kilku sprytnych panów postanowiło położyć szyny. Motorem przedsięwzięcia był inżynier Adam Dzierżanowski, „który zbadawszy te strony, uznał, że linia na szosie Radzymińskiej, przy której leży kilka cegielni, fabryk, a w tej liczbie wielka przędzalnia w Markach, może liczyć na powodzenie". Tak twierdził „Tygodnik Ilustrowany" i nie mylił się, bowiem dużych wyrobisk gliny było kilkadziesiąt, a cegielni (w różnych okresach) około 30. Część to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta