Pułapka
Pułapka
Marek Nowakowski
Henrykowi Szepietowskiemu
Torba była najwyższej jakości. Inaczej worek. Jedni mówią tak, inni tak. Nie żadne szmaciane barachło, ale impregnowane, grube płótno koloru ciemnej zieleni, połyskliwe, poobszywane dla wzmocnienia prawdziwą skórą. W takich torbach sportowy sprzęt trzymają gracze w basebella, rugby, tenisiści mogą nosić rakiety, piłki. Emblemat złotego koloru renomowanej firmy zagranicznej ozdabiał to zjawisko. Nie podróba, oryginał. Już na tym znają się u nas ludzie.
Był jesienny ranek, nawet ciepły i ten worek oparty o filar arkadowego zadaszenia nowoczesnego biurowca tkwił sobie, jak to mówią, wolno stojący i najwyraźniej był bez właściciela. Nie pusty bynajmniej, mocno wypchany, nawet rozepchany.
Jako pierwsi dostrzegli tę rzecz bezpańską hydraulicy. Szli sobie nieśpiesznie, ze swoimi brudnymi, zniszczonymi torbami, pełnymi narzędzi, przewieszonymi przez ramię, tak szczerze mówiąc, jeden i drugi mógłby z powodzeniem w takiej torbie swoje klamoty nosić. No i zareagowali prawidłowo, tak jak reagują ludzie na porzucone mienie. Przystanęli, popatrzyli i podeszli bliżej. Ruchu nie było, ludzka lawina...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta