Działanie w samoobronie
Jarosław Kaczyński może postrzegać zmianę Ukrainy w kolejną po Białorusi satrapię jako zagrożenie dla siebie. A perspektywa zobojętnienia Polaków na takie historie jak ta z Julią Tymoszenko to zła prognoza na przyszłość – pisze publicysta
W internetowych dyskusjach poparłem, choć nie bez zastrzeżeń, stanowisko Jarosława Kaczyńskiego w sprawie bojkotu ukraińskiej części Euro 2012. I przeczytałem natychmiast, że napisałem to, co napisałem, bo jak wiadomo, zawsze popieram prezesa PiS.
To wstęp do absurdalnych licytacji, które prowadzą donikąd. Traktuję tego typu „polemiki" jako przejaw zidiocenia polskiej debaty publicznej. Nie jest ważne, co się mówi i jakich argumentów używa. Ważne, z kim się mówi i komu przyznaje rację.
W interesie publicznym
To zabawne, ale zamierzałem napisać, że warto się zastanowić nad żądaniami zachodnich polityków, jeszcze zanim PiS zabrał głos w sprawie bojkotu. Wynika to z postrzegania przeze mnie obrony praw człowieka jako podstawowego zadania dyplomacji, może nawet trochę ponad miarę. Byłem wtedy zresztą przekonany, że opozycyjna prawica wybierze inny kurs: odcinania się od Niemiec. Wskazywały na to wypowiedzi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta