Armstrong na kozetce: zły i jego łzy
Thriller u Oprah zmienił się w melodramat, Lance zapłakał. Happy endu nie było. I Armstrong nie wierzy, że będzie
W rytmie wyznanie-reklama-wyznanie-reklama dotarli w dwie i pół godziny do morału tej historii. Lance nie potrafił go z siebie wydusić, więc Oprah Winfrey pospieszyła mu z pomocą. „Chciałabym, żeby to było to zdanie, które ci w 2009 roku powiedziała twoja pierwsza żona Kristin, że prawda cię wyzwoli" – mówiła. „Tak, ciągle mi to powtarza" – postawił kropkę Lance.
Tak się zakończył wywiad, który na pewno przejdzie do historii sportu, ale jeszcze nie wiadomo, z jakimi przypisami. Po pierwszej części, w której Lance przyznawał się do dopingu, a Oprah starała się udawać inkwizytorkę, przyszła druga, z firmowymi daniami Winfrey: rozmowa o uczuciach, łzy, wystudiowane pauzy, współczujące spojrzenia. Zamiast sali sądowej – kozetka u psychoanalityka i misjonarstwo. Aż po zakończenie, które nawet u tych, którzy wierzą, że Armstrong jest w stanie wrócić na dobrą drogę, pozostawiło...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta