Pięć mitów o polskiej tarczy
Jeżeli Polska wybierze USA do budowy tarczy, będzie krytykowana. Ale tylko taki wybór oznacza maksimum ochrony i bezpieczeństwa ze strony coraz bardziej niestabilnej Rosji – pisze publicysta
Jeszcze w tym roku polskie Ministerstwo Obrony opublikuje wreszcie zapytanie ofertowe w sprawie systemu obrony antyrakietowej. Zapytanie to będzie oznaczało, że starter dał sygnał i wyścig ruszył. W rzeczywistości jednak trwa on od kilku lat – a amerykańskie, europejskie i izraelskie firmy przepychają się łokciami, by zdobyć w nim jak najlepszą pozycję.
Na temat tarczy antyrakietowej krąży wiele popularnych mitów. Po części wynika to z faktu, że międzynarodowy rynek lotniczy i obronny często nie funkcjonuje w zgodzie z logiką gospodarczą. W biznesie najczęściej wygrywa ten, kto proponuje najwyższą jakość za określone pieniądze. Jednak w kwestii bezpieczeństwa narodowego politycy i generałowie zazwyczaj podkreślają, że chcą systemu zbrojeniowego, który oferuje najlepsze wyniki i najbardziej niezawodną obsługę posprzedażową.
Jednak ten „idealny świat" mało ma wspólnego z realiami przetargów zbrojeniowych i stąd biorą się wspomniane mity.
Najlepszy wygrywa?
Niełatwo zrozumieć biznes lotniczy. Pracuję w nim od 25 lat i wciąż niemal codziennie zaskakuje mnie, jak nieprzewidywalny potrafi być proces decyzyjny. Pokrętna natura tej branży i międzynarodowych przetargów nie ogranicza się tylko do segmentu obronnego. Jednym z najgłośniejszych przykładów, który nieobcy jest również Polakom, to niedawne uziemienie boeinga 787....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta