Stare samochody rozpalają wyobraźnię kolekcjonerów
Zabytkowe pojazdy to przede wszystkim hobby. Ale na tej pasji można też zarabiać 15-20 proc. rocznie.
Bartosz Mszyca
Krwistoczerwone Ferrari to marzenie niemal każdego mężczyzny. Nie dziwi zatem fakt, że to właśnie do tej marki należy tytuł najdroższego samochodu na świecie. Wyprodukowane w 1962 r. Ferrari 250 GTO, przeznaczone dla słynnego brytyjskiego kierowcy Stirlinga Mossa, zostało sprzedane w ubiegłym roku za 35 mln dolarów. Poza samą kwotą, szokować może również jasnozielony kolor auta. Takie były jednak barwy zespołu UTD-Laystall, w którym startował Moss. Czterokrotny wicemistrz świata Formuły 1 miał zasiąść za kierownicą wspomnianego auta w 24-godzinnym wyścigu Le Mans, jednak poważny wypadek odniesiony na torze Goodwood w kwietniu 1962 r. zmusił Mossa do zakończenia kariery.
Inwestycja czy pasja
Rynek pojazdów zabytkowych przyciąga coraz więcej kolekcjonerów. Tylko w samej Europie jego roczne obroty są szacowane na 17,5 mld euro. O ogromnym popycie świadczy również dynamiczny wzrost stworzonego w 2007 r. przez bankiera Dietricha Hatlapę indeksu HAGI Top (Historic Automobile Group International), skupiającego 50 klasycznych samochodów wartych co najmniej 100 tys. funtów,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta