Nie mamy umów śmieciowych
Jeśli rząd ograniczy czarny rynek zatrudnienia, to w naturalny sposób praca trafi na rynek legalny. Czyli do takich firm jak nasza – mówi współzałożyciel i przewodniczący rady nadzorczej Work Service w rozmowie z Anitą Błaszczak.
Tomasz Misiak
Rz: W ramach wojny z tzw. umowami śmieciowym rząd chce oskładkować umowy cywilnoprawne i ograniczyć terminowe. Czy to zagrozi usługom personalnym, w tym pracy tymczasowej, czyli branży, w której działa Work Service?
Mamy problem z definicją tzw. umów śmieciowych. Premier rozumie je pewnie jako umowy nieoskładkowane, a związki zawodowe traktują tak wszystkie umowy, które nie są zawarte na czas nieokreślony z kilkuletnim okresem wypowiedzenia. Z kolei dla pracowników tzw. umowy śmieciowe to takie, które dają im najmniejsze pieniądze. Menedżerowie, którzy podpisują kontrakty terminowe, ale dużo zarabiają, nigdy nie powiedzą, że pracują na umowie śmieciowej. Specjaliści IT, którzy współpracują z naszą firmą IT Kontrakt zajmującą się wynajmowaniem informatyków, też zwykle nie chcą pracować na etacie. Tak więc każda grupa zawodowa inaczej definiuje tzw. umowę śmieciową...
A jak pan ją definiuje?
Według mnie są to umowy całkowicie nieoskładkowane, które pozwalają na zatrudnianie ludzi na normalnym rynku pracy. Ale to nie jest nasza branża. Paradoksalnie odnotowała ona największy procentowy wzrost w historii po tym, gdy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta