Asertywności nie myl z agresją
Pracownik ma prawo negatywnie odnosić się do działań i wypowiedzi przełożonego. Ale krytyka bezpodstawna lub wyrażona w niewłaściwej formie obróci się przeciwko niemu.
Kamil Jabłoński
Początek roku bywa okazją do podsumowania i analizy ubiegłorocznych osiągnięć pracowników w przedsiębiorstwie. Często ocena przełożonych dotycząca ich podwładnych wywołuje u tych drugich wiele negatywnych emocji. Pracownik nierzadko uważa, że opinia na jego temat nie jest sprawiedliwa. U wielu osób krytyka powoduje chęć reakcji np. przez zwrócenie uwagi co do niesłusznie wyciągniętych wniosków. W skrajnym wypadku niezadowolony pracownik może naruszyć dobra osobiste zwierzchnika, a jego zachowanie może być postrzegane jako brak lojalności. Taka sytuacja może doprowadzić do otwartego konfliktu, a nawet wywołać niepożądane skutki prawne dla obu stron. Konsekwencją może być nawet zwolnienie dyscyplinarne pracownika czy – z drugiej strony – oskarżenie pracodawcy o molestowanie lub mobbing.
Przesadzone reakcje
Przedstawioną sytuację można rozpatrywać w kontekście granic dozwolonej krytyki pracodawcy przez podwładnego. Podejście do sprawy zależy od tego, jaką postawę przyjmie zatrudniony – czy pokornie zniesie krytykę szefa, czy wykaże asertywną postawę i wyrazi swoje zdanie.
Z pewnością żadna ze skrajnych reakcji nie przyniesie pozytywnych skutków. Brak odzewu w sytuacji, gdy nie zgadzamy się z oceną lub zachowaniem przełożonego, zaowocuje frustracją, a w dłuższej perspektywie spadkiem motywacji i satysfakcji...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta