Reformy będą efektywne?
Banki centralne działają jak straż pożarna, która nie gasi pożaru, tylko go ogranicza – pisze ekonomista.
Stanisław Gomułka
W okresie kryzysu finansowego ostatnich kilku lat zmalał popyt na kredyt ze strony gospodarstw domowych i przedsiębiorstw. Wynika to po części z zaostrzenia kryteriów przez banki komercyjne w przyznawaniu kredytów, a po części ze spadku zdolności kredytowej i zwiększonej ostrożności w podejmowaniu kredytów przez te podmioty, które taką zdolność jeszcze mają.
Zaostrzenie kryteriów kredytowych wynikało z kolei stąd, że w sytuacji pojawienia się dużej ilości „złych kredytów" w momencie pęknięcia bańki spekulacyjnej w 2008 r. na rynkach nieruchomości i akcji przedsiębiorstw, banki komercyjne obniżały ryzyko własnego bankructwa przez zmniejszenie relacji kredytów do własnego kapitału. Ta reakcja obronna banków groziła nasileniem recesji w sferze realnej, nawet dużym wzrostem ryzyka superrecesji na skalę wielkiej depresji lat 30. ubiegłego wieku. W odpowiedzi na to ryzyko banki centralne obniżyły swoje stopy procentowe niemal do zera i rozpoczęły trwającą do dziś operację dodruku pieniądza na dużą skalę.
Motywacja główna dla tego typu działań banków centralnych była i jest taka, że niemal zerowa bazowa stopa procentowa obniża rynkowe stopy procentowe i w rezultacie podtrzym uje ogólny popyt na pieniądz, a przynajmniej zmniejsza spadek tego popytu. Równocześnie silny wzrost podaży pieniądza bazowego banków...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta