Kazachskie słońce traci blask
Grupa Astana, w której jeździ zwycięzca Tour de France Vincenzo Nibali, z otwartymi ramionami przyjmowała ludzi skażonych dopingiem. Może się to na niej zemścić.
Międzynarodowa Federacja Kolarska w połowie września (UCI) przekazała suchy komunikat, że miesiąc wcześniej analizy badań kazachskiego kolarza Walentina Iglińskiego wykazały ślady stosowania EPO. Trzy tygodnie później informacja została właściwie skopiowana. W komunikacie zmieniono tylko imię – z Walentina na Maksima. Tym razem wpadł starszy brat.
Jakby tego było mało, w ubiegłym tygodniu pozytywny wynik badań dopingowych miał Ilja Dawidieniok, 22-letni kolarz również pochodzący z Kazachstanu. Wspomagał się sterydami podczas wyścigu młodych talentów Tour de l'Avenir, w którym startował w kadrze Kazachstanu, ale później w wyścigu Dookoła Burgos pojechał już jako stażysta Astany.
Dwa przypadki dopingu w jednej grupie w tak krótkim czasie budzą podejrzenia, trzy grożą już automatycznym zawieszeniem licencji. Jeśliby więc uznać Dawidienioka za pełną gębą kolarza Astany, to zespół mógłby zostać wykluczony z World Tour, groziłaby mu także degradacja do drugiej dywizji (Continental Pro) i raczej pewne wykluczenie z Tour de France. Grupa straciłaby także Nibalego. Włoch nie ma wprawdzie w kontrakcie klauzuli, że może odejść w przypadku dopingowych afer w Astanie, ale jego umowa traci ważność z chwilą degradacji zespołu do Contintental Pro. – W takim wypadku wszyscy kolarze mają prawo do rozwiązania kontraktu – tłumaczy agent kolarza Alex Carera....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta