Życie pośmiertne nieboszczyków
Medycyna uważa, że śmierć pnia mózgu wystarczy, aby uznać organizm ludzki za martwy. Mortalistyka jest innego zdania.
Nawet z krótkiej prezentacji stanowiska medycyny w kwestii śmierci można się zorientować, że w dużej mierze jest to formuła umowna. Przede wszystkim obumieranie poszczególnych części mózgu nie następuje jednocześnie i nie można wykluczyć, iż nawet u osoby spełniającej medyczne kryteria zgonu nie wszystkie komórki są martwe. Stwierdzenie, czy nastąpiło nieodwracalne ustanie czynności mózgu, niezbędne do uznania czyjegoś zgonu, wymaga obserwacji od sześciu do 12 godzin, a u dzieci nawet dłużej. Czas ten wypełniają procedury i badania, które służą upewnieniu się lekarzy, że pacjent definitywnie nie żyje.
Już sama lista etapów agonii (życie zredukowane, życie minimalne, śmierć kliniczna) budzi przeświadczenie, że nie mamy do czynienia z aktem nagłym, oddzielającym życie od śmierci w sposób nieciągły, ale ze zmieniającym się w czasie procesem. Innymi słowy, umieranie człowieka (a pewnie innych organizmów także) nie jest podobne do nagłego wyłączenia żarówki, lecz raczej do zjeżdżania suwakiem potencjometru od pełnego światła do całkowitej ciemności, podobnie jak to się robi na widowni teatru przed spektaklem. Ale w odróżnieniu od teatru, gdzie po takim zabiegu rozpoczyna się sztuka, na wewnętrznej scenie psychiki zmarłego nie wyświetla się już nic. Przynajmniej mocno chcielibyśmy w to wierzyć.
Nadzieja na ucieczkę
A jeśli...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta