Niepewność Słowiańska
Przez trzy miesiące był to bastion separatystów. Po odbiciu przez Ukraińców sympatie prorosyjskie nie zniknęły. Dowiodły tego wyniki wyborów.
Jerzy Haszczyński ze Słowiańska
Prawie wszystko wydaje się tu niepewne i tymczasowe. Na drogach dojazdowych do Słowiańska stoją barykady, wśród których slalomem poruszają się samochody, głównie stare wazy, uazy, mazy i kamazy. Kontrolowane kilkakrotnie – przez żołnierzy, policjantów i ochotników z gwardii narodowej. Teraz, w wietrzny chłodny dzień, trudno ich odróżnić, bo ostatnia warstwa umundurowania, kurtka, jest we wszystkich służbach podobna.
Na przedmieściach, gdzie kilka miesięcy temu toczyły się najcięższe walki między oddziałami separatystów a wojskami ukraińskimi, widać efekty wojny propagandowej. Na murach ostały się napisy, które zachwalają samozwańczą Doniecką Republikę Ludową i wyrażają sprzeciw wobec przynależności tych terenów do Ukrainy. Wielki napis „Słowiańsk" przy wjeździe do miasta jest teraz pomalowany w narodowe barwy ukraińskie. Podobnie jak prawie wszystkie przydrożne słupy w samym mieście – na wysokości głowy przechodnia mają niebiesko-żółty szlaczek. W takich barwach jest też szal zarzucony na szyję Lenina, którego pomnik wciąż dumnie stoi przed gmachem władz miejskich. Na cokole zaś ktoś wydrapał napis: „Separatyzm nie przejdzie".
70 km od frontu
Słowiańsk jest teraz najważniejszym – poza portowym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta