Karski zmienił moje życie
On starał się nie wracać do wojennych wspomnień. Nigdy o nich nie opowiadał. Studenci z uniwersytetu w Georgetown, gdzie wykładał kilkadziesiąt lat, nic nie wiedzieli o jego przeszłości. Podobnie jak profesorowie tej uczelni. Wszystko dusił w sobie. Dlaczego? Nikt tego nie wie na pewno.
Pamięć jest ważna?
Bardzo. Nie powinniśmy zapominać, skąd przyszliśmy i kim jesteśmy. Niektórzy wolą nie oglądać się za siebie, bo przeszłość niesie często mroczne i bolesne doświadczenia. Uważają, że pamięć może sprawiać ból, więc lepiej iść naprzód, sięgać w przyszłość. Ale historia może też inspirować i ostrzegać, pomaga uczyć się na własnych błędach. A sztuka może tu odegrać bardzo ważną rolę.
W jednym z wywiadów powiedział pan, że opowieść Jana Karskiego, którą usłyszał pan w filmie „Shoah", zmieniła pana życie.
Nigdy przedtem nie spotkałem się z taką tragedią. Ameryka ma za sobą doświadczenie wojny domowej z połowy wieku XIX, ale my już tę traumę oswoiliśmy. Nie była to poza tym masowa zagłada. I nagle na ekranie zobaczyłem człowieka, który przeszedł przez bramę piekła. Stał się naocznym świadkiem upodlenia i mordu – jak się potem okazało – milionów ludzi, a sam, jak Don Kichot z wiatrakami, walczył, by powstrzymać Holokaust. Oglądając „Shoah", byłem już dojrzałym mężczyzną, a jednak ten film zrobił na mnie ogromne wrażenie.
Karski mówi w nim: „Muszę cofnąć się o 35 lat", po czym zaczyna łkać.
To coś niebywałego. On starał się nie wracać do wojennych wspomnień. Nigdy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta