W Krakowie, czyli jesienna rewia duchów (opowiadanie prawdziwe)
Oto więc ta krakowsko defetystyczna aura, dokładnie połowa września 1997, jesień w triumfującym stylu zdobywa należne jej pozycje.
Co do mnie, jak od lat o tej porze powróciwszy z Ustki, dobrze już na gruncie krakowskim osadzony, akurat biegnę odwiedzić Janinkę Garycką. Akurat do szpitala na Skarbową. Tak ją biedaczkę egoistycznie opuściłem, zaniedbałem. Nie byłem u niej pewnie ponad dwa tygodnie. A przecież od paru miesięcy bywam tam niemal codziennie. Czy przyjęła do wiadomości, że wyjeżdżam i że nie będzie mnie przez ten czas? Wybaczy mi nieobecność?
Janina jest po wylewie. Udar mózgu. Dodajmy, po wcześniejszym zawale i razem – po dłuższych już komplikacjach kardiologicznych. Bezwładna. Nie mówi. Jest świadoma. Bez wątpienia głowa działa. Może i jak dawniej? A mózg i magazyny tego mózgu to jakość zaiste wyjątkowa. W sposób ograniczony, ale jest w stanie wciąż sporo wyrazić. Coś napisać, lewą bardziej sprawną ręką, narysować nawet. Nie mówi, ale słyszy i patrzy. I wie? Chryste Panie, jak ona patrzy tymi przenikliwymi, czarnymi oczami. Łączy nas przyjaźń wieloletnia. Świat zna Piotra Skrzyneckiego, ale kto się orientuje, wie, że Janina jest Piwnicą pod Baranami! To najprościej i najlepiej powiedziane.
W drodze do Janiny
Bez niej pewnie by nie było takiej Piwnicy. Ona stylizowała ten szyld. Wtedy asystentka Kazimierza Wyki na Uniwersytecie, potem jakby mniej widoczna, nie na pierwszej linii, ale przecież „piwniczny wkład" jej Domu na Groblach to dla zorientowanych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
