Putin nie jest demiurgiem
Ukraińcy okazali się najbardziej dynamicznym narodem w Europie początków XXI wieku. Rosjanie przyglądali się tylko ich zmaganiom, co najwyżej klaszcząc własnemu przywódcy – pisze historyk i publicysta.
Czytam gazety, oglądam telewizję; dziennikarskie tuzy, uznani eksperci i przywołani do tablicy politycy zastanawiają się głośno, co uczyni Władimir Putin. Rok temu, przypomnę, przedmiotem domysłów były plany Wiktora Janukowycza. Czy ten zręczny mąż stanu, tak umiejętnie lawirujący pomiędzy Kremlem a UE, ostatecznie wybrał już Unię Eurazjatycką czy też chowa w zanadrzu kartę, która, mimo problemów ekonomicznych Ukrainy, pozwoli mu rozwinąć związki z Europą?
Ludzie marzli wówczas na Majdanie – tegoroczna zima jest zdecydowanie cieplejsza – i nastąpiła eskalacja personalna: teraz Putin wyjaśnia, że kłopoty gospodarcze, choć drobne, mogą potrwać i dwa lata. Nie przeszkadza to przecież w uroczystym proklamowaniu Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej. Liczy się sukces, a nie brak Ukrainy.
Przymus, a nie wybór
Wybitny przywódca Świętej Rosji, panujący na jednej szóstej powierzchni lądów Ziemi (włączając obszary utracone przejściowo), wiosną podjął fundamentalną decyzję. Przynajmniej tak usłyszałem w elektronicznym medium. Zakończył rekonstrukcję supermocarstwowości, nadszedł czas, aby spektakularnie ujawnić ją światu. Jednym ruchem zagarnął Krym, a teraz ma do wyboru...
Point de rêveries, Messieurs! Hola, hola – moje panie i panowie!
Putin nie wybiera; Putin musi.
Politycy, ci z prawdziwego zdarzenia, nie są...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta