Niech żebrak czuje się bezpieczny
Anna Nowacka-Isaksson ze Sztokholmu
Ci, którzy chcą żebrać, powinni sobie załatwić pozwolenie. Postulat brzmi jak wzięty z dramatu Mrożka, ale tak nie jest. Ten ekstremalny pomysł to propozycja byłego ministra sprawiedliwości, obecnie adwokata i autora kryminałów Thomasa Bodströma.
Zamiast zjawisko żebractwa kryminalizować, należy na nie pozwolić – tłumaczył Bodström. Nie można bowiem chować głowy w piasek z powodu problemu i wszystkie partie powinny okazać aktywność w tej kwestii.
Ubieganie się o licencję na żebranie nie byłoby dramatyczniejsze niż wystąpienie o zezwolenie na wyszynk, sprzedaż baloników czy na zorganizowanie manifestacji. Koncesja ustalałaby, w jakich godzinach potrzebujący ma prosić o jałmużnę i w jakim miejscu. Tak jak przy wydawaniu zgody na sprzedaż alkoholu, gdy władze muszą wziąć pod uwagę, ile restauracji znajduje się w danej okolicy. Na tej samej zasadzie żebracy otrzymywaliby pozwolenie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta