Chwila szalonej wolności
W kontrowersyjnym „Eisensteinie w Meksyku" Peter Greenaway strąca z piedestału wielkiego twórcę kina.
– Kino umiera, więc próbuję ocalić od zapomnienia jego największych twórców – mówi Peter Greenaway, który lubi robić portrety artystów tak, jak mu podpowiada własna, nieokiełznana wyobraźnia.
„Eisenstein w Meksyku" to historia dziesięciu dni, jakie kultowy rosyjski reżyser spędził w Guanajuato na początku lat 30. W jednej z pierwszych scen głos z offu wyjaśnia: – Nakręcony przez Eisensteina „Październik" na Zachodzie prezentowany był pod tytułem „10 dni, które wstrząsnęły światem". Ten film mógłby się nazywać „10 dni, które wstrząsnęły Eisensteinem".
Propaganda i artysta
– To był nie tylko reżyser, lecz również wielki teoretyk kina, człowiek nieprawdopodobnie utalentowany – twierdzi Greenaway. – Mówił biegle w pięciu językach, kolejnych pięć znał. Był ważną postacią w latach 20. i 30., gdy rodziło się kino artystyczne, jakie dziś oglądamy na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta