Konieczny jest frankowy kompromis
Środowisko bankowe gotowe byłoby zaakceptować inicjatywę wykraczającą daleko poza fundusz wsparcia powołany do życia w ubiegłym roku.
Maciej Stańczuk
Cezary Stypułowski, prezes mBanku, jest niewątpliwie jednym z najwybitniejszych praktyków i teoretyków sektora finansowego w Polsce i za granicą. W artykule w „Rzeczpospolitej" z 31 maja sugestywnie przedstawił genezę problemu kredytów frankowych w Polsce, niemniej nie wyjaśnił wszystkich wątpliwości co do roli banków.
Stypułkowski należy do nielicznego grona bankowców, którzy nie tylko nie uczestniczyli w wyścigu szczurów budujących w bankach szalenie ryzykowny portfel frankowych kredytów hipotecznych w ubiegłej dekadzie, ale wręcz ostrzegali przed ryzykiem. A przecież banki w sposób rażący złamały jedną z podstawowych zasad bankowości, że nie udziela się kredytów w innej walucie niż ta, w której kredytobiorcy mają źródło dochodów. I przynajmniej nie czyni się tego bez zabezpieczenia otwartej pozycji walutowej.
Naruszone zasady
W przypadku kredytów walutowych dla firm można sobie wyobrazić niezabezpieczone instrumentami pochodnymi ryzyko walutowe, ale tylko dla tych, które znaczną część przychodów mają z eksportu. Wtedy przychody walutowe stanowią naturalne zabezpieczenie przed nagłą zmianą kursu i nie trzeba stosować instrumentów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta