Tragiczna spuścizna Davida Camerona
Pierwsza minister Szkocji Nicola Sturgeon zapowiada, że parlament w Edynburgu zawetuje wyjście kraju z Unii. Kryzys polityczny na Wyspach się pogłębia.
Korespondencja z Londynu
Jeszcze o północy w czwartek David Cameron wierzył, że zwycięstwo jest po jego stronie. Zjadł kolację z żoną przy Downing Street 10, po czym z grupką pięciu najbliższych doradców szykował triumfalne przemówienie. Jego optymizm potwierdził ogłoszony zaraz po zamknięciu urn sondaż YouGov wskazujący na sukces (52:48 proc.) przeciwników Brexitu. I deklaracja lidera populistycznej, antyeuropejskiej Partii Niepodległościowej Zjednoczonego Królestwa (UKIP) Nigela Farage'a, że „tym razem Remain będzie jeszcze górą".
Dopiero pierwsze wyniki z północnej Anglii, gdzie ludzie masowo zagłosowali za Brexitem, zaalarmowały premiera. Przemówienie trzeba było pisać od nowa. Szef rządu wygłosił je drżącym głosem dopiero o ósmej rano następnego dnia.
– Byłem przekonany, że Wielka Brytania będzie silniejsza, bezpieczniejsza i zamożniejsza w Unii. Ale naród brytyjski...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta