Wolę warsztat od balu
Najlepszy polski żużlowiec o planach na nowy sezon, Grand Prix na PGE Narodowym i rodzinnym teamie.
Rz: Napisał pan, że ubiegły rok był jak wielka paczka od Mikołaja. Został pan drużynowym mistrzem Polski i świata, a w pierwszym sezonie jako stały uczestnik cyklu Grand Prix zajął trzecie miejsce. Mało kto osiągnął tak wiele w wieku 21 lat...
Ale do najlepszych wciąż dużo mi brakuje, przede mną jeszcze sporo nauki. Presji na sobie nie wywieram. Chcę się tym bawić.
Tomasz Gollob, pański wzór i mentor, był w pana wieku tylko mistrzem Polski.
Słyszałem o tym. Ale dla mnie pan Tomek zawsze będzie numerem jeden.
Czyli wciąż nie mówi pan do mistrza po imieniu?
Dziennikarze bardzo często mnie o to pytają. Mam do pana Golloba ogromny szacunek, chcę zachować tę relację mistrz–uczeń. Tak zostałem wychowany.
Jako nastolatek miał pan okazję obserwować go w Stali Gorzów z bliska. Rzeczywiście pozwalał zaglądać w każdy zakamarek boksu, prześwietlać swój motocykl?
Właśnie wtedy zaczęła się nasza znajomość. Na pierwszych treningach chodziłem, kręciłem się, marudziłem. Może byłem nawet upierdliwy. Ale nigdy nie powiedział mi: „młody, odejdź, bo przeszkadzasz". Miałem szczęście, bo nie każdy mógł na to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta