Zawód miłosny przyczyną eutanazji?
Cierpienia psychiczne nie muszą redukować odpowiedzialności zabójcy.
Jakiś czas temu mogliśmy wszyscy usłyszeć lub przeczytać o sprawie zabójstwa w Lipinach niedaleko Hajnówki. To ofiara, według wstępnych doniesień, miała prosić sprawcę o zabicie, a przyczyną żądania miał być zawód miłosny; miała wręczyć mu nawet załadowany pistolet. Nie podejmując się próby rozstrzygnięcia tej sprawy, gdyż nie tylko nie znamy wszystkich jej istotnych okoliczności, ale przede wszystkim nie taka jest nasza intencja, warto wskazać, co należy rozumieć pod pojęciem przestępstwa eutanazji, o którym zrobiło się głośno z powodu tego przypadku.
Ale właśnie – czy eutanazji? Termin ten wszak nie należy do języka prawnego, a występuje w języku prawniczym dla opisania przestępstwa stypizowanego w art. 150 § 1 Kodeksu karnego. Zazwyczaj określa się nim zabicie, na jej żądanie, osoby, która jest nieuleczalnie chora i która z powodu choroby doznaje ogromnych cierpień. W takich okolicznościach zabójstwo ma wymiar humanitarny i obliczone jest na skrócenie cierpień chorego.
Ani szczytne pobudki działania sprawcy, ani też żądanie samego zainteresowanego nie wyłączają jednak w takim wypadku odpowiedzialności karnej. Przyjmuje się bowiem, że życie człowieka nie jest dobrem prawnym, którym może on w sposób swobodny dysponować w tym znaczeniu, iż zgoda na naruszenie tego dobra miałaby powodować bezkarność (jak w wypadku np. zgody na naruszenie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta