Powieść godna Kafki
Noblista J.M. Coetzee zadaje w „Latach szkolnych Jezusa" fundamentalne pytania o naszą tożsamość. Premiera w środę.
„Niektórzy mówią, że drugie części zawsze od pierwszych bywają lichsze" – kokietuje zaczerpnięte z „Don Kichota" motto „Lat szkolnych Jezusa", bo to kontynuacja książki „Dzieciństwo Jezusa", w której uchodźcy po przybyciu do Novilli zyskiwali nową tożsamość i imiona, poddając się procesowi edukacji wolnej od emocji i namiętności.
Głównymi bohaterami byli Simone, który zaopiekował się półsierotą Dawidem i odnalazł jego matkę Ines. Przewrotność narracji polegała na tym, że gdy czuliśmy się jak w centrum sekciarskiego apokryfu, oczyszczał nas śmiech wywołany parodiami alternatywnych historii Jezusa. Bywało też na odwrót, gdy zdawaliśmy sobie sprawę, że tajemnica stawia nas w sytuacji totalnej bezradności. Kafkowska groteska zmieniała się w beckettowski absurd.
Pewne było to, że Dawida intrygowała postać rycerza z La Manchy, który żył w świecie własnej wyobraźni. Tak jak on bywał kompletnie niezrozumiany, a wręcz uznawany za wariata. Gdy bezkompromisowy Dawid nie chciał chodzić do szkoły i poddać się normom edukacji, rodzina uciekła do Estrelli.
Trudne pytania
Druga...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta