Modlina zamykać nie chcemy
Za 400 mln zł po 20 miesiącach mogę mieć w Radomiu prawdziwy port. Zbudować tam infrastrukturę można łatwiej, taniej i szybciej niż w Modlinie – mówi prezes PPL.
Mariusz Szpikowski
Rz: Dlaczego uparł się pan przy radomskim lotnisku?
To nie tak, że się uparłem, po prostu z niezbędnego czasu do realizacji tej inwestycji, jej kosztów i realnych szans przeniesienia ruchu z Lotniska Chopina zawsze wychodzi Radom. Chociaż jest to ukrywane przez naszych oponentów, Modlin ma duże ograniczenia środowiskowe dla rozwoju. Znajduje się bardzo blisko dwóch potężnych rzek, które są naturalnym siedliskiem dzikich ptaków, i z tego powodu ma limit 66 operacji na dobę. W tym sezonie letnim Modlin wykona 55 takich operacji, więc słyszymy mity o nieograniczonych możliwościach ich zwiększenia. Według oceny firmy Arup można je zwiększyć tylko o sześć–siedem operacji dziennie. Nie da się więc tam odprawić 7–10 milionów pasażerów.
A w Radomiu nie ma ograniczeń środowiskowych?
Tam jeszcze nie jest ustanowiony obszar ograniczonego użytkowania, bo lotnisko nie działa, ale decyzja środowiskowa nie wskazuje na jakiekolwiek limity. Powiedzmy jeszcze jedno: lotnisko w Radomiu nie ma być głównym portem dla Warszawy, tylko takim, jak Hahn dla Frankfurtu, oddalony o 130 km od miasta. Nieprawdą jest, że pasażerowie linii czarterowych nie pojadą tak daleko. Skąd bierze się tak duży ruch czarterowy z Katowic? Okazuje się, że również dzięki pasażerom z Małopolski, którzy dojeżdżają do Pyrzowic,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta