Artyści nie siedzą na walizkach złota
Jeżeli młodzi twórcy będą okradani i zniechęcani przez platformy internetowe, nie doczekamy się następców Chopina, Coldplay czy Tarantino – mówi Jackowi Cieślakowi kompozytor i wykonawca muzyki elektronicznej, prezes Międzynarodowej Konfederacji Związków Autorów i Kompozytorów.
Rz: Nie daje pan tym razem żadnego spektakularnego koncertu w Polsce, jaki jest więc cel pana wizyty?
Jean-Michel Jarre: Jestem tu z dwóch powodów. Pierwszy to uroczystość związana ze 100-leciem Związku Autorów i Kompozytorów Scen Polskich, jednego z najstarszych i największych stowarzyszeń twórczych na świecie, założonych przez waszych wybitnych artystów tuż po I wojnie światowej. Mam ten zaszczyt, że zostanie mi nadany tytuł honorowego członka ZAiKS. Drugi powód to warszawska konferencja CISAC, czyli największego zrzeszenia stowarzyszeń autorów i kompozytorów na świecie, do których ZAiKS należy od początku jako współzałożyciel. CISAC ma ogromną siłę, ponieważ skupia 4 miliony członków na świecie, nie tylko muzyków, lecz także twórców, w tym filmowców i pisarzy. Sytuacja wyjściowa jest następująca: musimy potraktować CISAC jako Organizację Narodów Zjednoczonych w przestrzeni należnej autorom i kompozytorom z rozmowach dotyczących wykorzystania naszych prac – zarówno pod względem artystycznym, jak i finansowym. Naszymi partnerami w tych rozmowach są wielcy aktorzy internetu.
Jakie zadanie jest w tej kwestii najważniejsze?
Aby członkowie CISAC nie byli sami w walce o swoje prawa. To oznacza, że mamy wspólne interesy z rządami...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta