Nie byłem na mszy
Jeśli Mikołaj mający w tym roku na swej drodze tylu ludzi ciężko doświadczonych przez los do mnie nie zdąży, bardzo się nie zmartwię. Ja swój prezent już dostałem.
Kiedy Iga Świątek wychodziła 10 października na centralny kort stadionu Roland Garros, nie wiedziałem jednak, czy łzy, które mam w oczach, to bardziej radość czy złość.
Jeździłem na ten turniej od ponad ćwierć wieku, gdy Polacy przegrywali, gdy nie było ich wcale i gdy zaczęli odnosić pierwsze sukcesy po epoce Wojciecha Fibaka. Paryż jest poza Warszawą jedynym dużym miastem, po którym mogę chodzić bez mapy, w restauracji na Roland Garros jadłem pierwsze w życiu ostrygi, a salonowy bywalec Andrzej Roman uczył mnie, przybysza z siermiężnego socjalizmu, że jeśli chcę być poważnym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta