Dla nowej ojczyzny
Nikt na nich nie stawiał, a oni wysłali do domu Francję. Szwajcaria, drużyna złożona głównie z bałkańskich imigrantów, po raz pierwszy jest w ćwierćfinale.
Nie miało prawa ich tu być. No bo jak zespół, który nigdy nie wychylił nosa poza jedną ósmą finału, miał pokonać mistrzów świata? – Popatrzyliśmy na siebie i powiedzieliśmy, że dzisiaj tego dokonamy. Przysięgliśmy sobie, że niezależnie, jak potoczy się mecz, gramy do końca – opowiadał jeden z bohaterów nocy w Bukareszcie, bramkarz Yann Sommer.
I grali. Nie załamały ich niewykorzystany przez Ricardo Rodrigueza rzut karny ani trzy stracone gole. Rzucili się w pościg, doprowadzili do dogrywki, a przed konkursem jedenastek oczyścili głowy.
Dotąd karne były ich przekleństwem. Pięć lat temu w takich samych okolicznościach przegrali w Saint-Etienne z Polską, bo próby nerwów nie wytrzymał Granit Xhaka. Teraz nie spudłował nikt, choć wydawało się, że pomyłka Rodrigueza w trakcie meczu może nadszarpnąć ich pewność siebie.
Wierni Szwajcarii
W tamtym spotkaniu z Polską grało aż siedmiu zawodników, którzy przyłożyli rękę do wyeliminowania Francuzów. Nie zmienił się także trener. Od 2014 roku jest nim Vladimir Petković. Pół-Bośniak, pół-Chorwat urodzony w Sarajewie to obok Didiera Deschampsa, którego pokonał w poniedziałek, oraz żegnającego się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta