COP27: ciszej nad węglem i ropą
Negocjacje klimatyczne utknęły w martwym punkcie. Nie ma zgody na bardziej ambitne cele.
Szczyt klimatyczny w egipskim kurorcie Szarm el-Szejk już zyskał miano historycznego. Stało się tak dlatego, że po raz pierwszy w ciągu trwających blisko 30 lat negocjacji klimatycznych pod auspicjami ONZ zapadła zgoda odnośnie do stworzenia funduszu, w którym bogaci złożą się na biednych.
Nie chodzi tylko o to, że tych drugich często nie stać na kosztowne działania adaptacyjne, które przygotują ich na szkodliwe skutki rosnącego poziomu oceanów, wyższych temperatur i anomalii pogodowych. Ale też o to, że w końcu państwa wysoko uprzemysłowione, które doprowadziły do obecnej katastrofy klimatycznej, pomogą tym, którzy do efektu cieplarnianego się nie przyczynili, ale teraz ponoszą jego największe skutki.
W imieniu przyszłych beneficjentów tego funduszu negocjował Pakistan, a za nim stała tzw. G77, czyli grupa 134 państw rozwijających się. To nie żadna stała struktura, ale luźno współpracująca koalicja w ramach ONZ, której celem jest walka...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta