Obojętność i kurczące się zasoby
Można składać deklaracje i podwyższać cele klimatyczne, ale to nie przyćmi faktu, że Ziemia systematycznie ubożeje.
Jeszcze w 2011 r., gdy licznik ludzkości na świecie przebił 7 mld ludzi, na świecie dominowała radość – choć już wtedy pojawiały się pierwsze ostrzeżenia, że dobra kondycja naszego gatunku nie musi oznaczać dobrych wieści dla planety. Trzeba było zaledwie dekady z niewielkim okładem, by padł kolejny, 8-mld, rekord. Do połowy bieżącego stulecia będzie nas zapewne 10 mld. I dziś nikt już nie ukrywa, że ten rozrost populacji – nawet jeśli będzie stopniowo zwalniał – pogłębi tylko kłopoty naszej planety.
Nie chodzi nawet o to, że zwiększająca się populacja potrzebuje więcej przestrzeni – tej nie brakuje. Prawdziwym problemem jest zaspokojenie coraz bardziej wyrafinowanych potrzeb wielomiliardowej rzeszy ludzi, które przekłada się na rabunkową gospodarkę zasobów naturalnych i niszczenie ostatnich ostoi dzikiej przyrody, czego najbardziej uderzającymi przykładami jest dewastacja Amazonii czy Borneo. Ludzkość szerzy takie spustoszenie, gdziekolwiek by nie spojrzeć.
Zdewastowana Europa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta