Pomyślałam, że jestem następna
Immunoterapia jest dziś jedną z najbardziej skutecznych terapii w leczeniu potrójnie ujemnego raka piersi – mówi pacjentka Anna Saładonis.
Jak dowiedziała się pani o swojej chorobie? Czy spotkała się pani z przypadkami choroby nowotworowej przed dniem, kiedy zaczęło to pani dotyczyć?
Rak był obecny w moim życiu od dzieciństwa. Kiedy byłam dzieckiem, zachorowała moja ciocia (rodzona siostra mamy). Ze względu na fakt, że była osobą samotną, opiekowała się nią właśnie moja mama. Niestety, po ciężkiej walce ciocia zmarła. Miała zaledwie 38 lat. Dwa lata po jej śmierci dowiedziałam się, że moja mama też jest chora. Miałam zaledwie 14 lat. Mama osierociła mnie w wieku 16 lat. Ze względu na to, że wychowywała mnie i mojego brata samotnie, bardzo to przeżyłam. Było to prawie 20 lat temu. Niestety, w tamtym okresie właściwie nie było skutecznych terapii przy rozpoznaniu złośliwego nowotworu. Z tego, co wiem, nie klasyfikowano nawet nowotworów piersi ze względu na ich typ (np. potrójnie ujemny czy hormonozależny). Teraz wygląda to zupełnie inaczej...
Jest pani młodą osobą, mającą córkę w wieku szkolnym. Jak jako rodzina zareagowaliście po usłyszeniu pani diagnozy?
Mam 35 lat, jestem szczęśliwą żoną, a przede wszystkim mamą cudownej, siedmioletniej Zuzi. Kiedy zadzwonił do mnie lekarz z informacją o wyniku biopsji, świat mi się zawalił. Dokładnie pamiętam ten dzień, właśnie przyjechałam do przedszkola, aby odebrać córkę. Nie byłam w stanie ustać na nogach… Jedyna myśl, jaka przyszła mi do głowy, to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta