Nie buduję oblężonej twierdzy
– Nie muszę być lubiany, wolę być sobą. Każdy trener jest zazwyczaj samotnikiem i ma jedną przyjaciółkę: porażkę – mówi „Rz” selekcjoner reprezentacji Polski Michał Probierz.
Wygodnie panu w oblężonej twierdzy?
Nie siedzę w oblężonej twierdzy, bo gdyby taka istniała, to byśmy nie rozmawiali. Jestem otwarty. Mam swoje zdanie i to coś zupełnie innego niż obraz, który próbuje się kreować. Mogę z każdym dyskutować na argumenty, a jeśli polemizuję, to niektórzy odbierają to jako atak bądź budowanie twierdzy. Wielu tymczasem po prostu mnie nie zna. Przyjmuję krytykę, nie lubię za to chamstwa.
Często pan się z nim styka?
Zdarza się, że dostaję wiadomości, których treść jest lekką przesadą. Duży wpływ na odbiór wielu spraw ma Twitter, gdzie każdy może kogoś obrazić i pozostaje to bez konsekwencji.
Chciałby pan być lubiany?
Nie, lubię być sobą. Każdy trener zazwyczaj jest samotnikiem i ma jedną przyjaciółkę: porażkę. Jest cierpliwa, czeka za rogiem, nie da o sobie zapomnieć. Artur Schopenhauer powiedział kiedyś, że jeśli ktoś potrafi przebywać sam ze sobą, to ma najlepszą cechę charakteru.
Często się pan ostatnio uśmiecha?
Generalnie jestem człowiekiem uśmiechniętym. Nie mogę po prostu uśmiechnąć się po jednej stronie twarzy, bo kiedyś podczas meczu miałem wypadek. Może dlatego ludzie często odbierają moją mimikę tak, jakbym był sarkastyczny. Na pewno nie będę nikogo udawał na siłę.
Napił się pan po meczu z Łotwą whisky?
Nie. Piję, kiedy mam ochotę i nie ma to...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta