Holandia ostro w prawo
Szok w Holandii. Populista Geert Wilders, przeciwnik meczetów i Koranu, imigrantów i Unii Europejskiej, wygrał wybory parlamentarne.
Lider Partii Wolnościowej funkcjonuje na holenderskiej scenie politycznej od dwóch dekad. Holendrzy się do niego przyzwyczaili, a nawet – jak mówi „Rzeczpospolitej” Chris Aalberts, politolog z Uniwersytetu Amsterdamskiego – nim się znudzili. Ten skrajny polityk zawsze mógł liczyć na mniejsze lub większe poparcie w wyborach, ale nigdy nie wyszedł z nich zwycięzcą. Do ostatniej środy, gdy okazało się, że Partia Wolnościowa (PVV) zdobyła 37 mandatów w liczącym 150 deputowanych Tweede Kamer, czyli niższej izbie parlamentu (wybory do Senatu odbywają się w innym terminie).
– To, że będzie miał niezły wynik, widać było w sondażach. Ale takiej przewagi w liczbie mandatów (37 wobec 25 następnego na liście sojuszu socjaldemokratów z Zielonymi – red.) nikt nie przewidział – mówi Aalberts.
Przekonuje, że skalą zwycięstwa zaskoczony musiał być sam...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta