Irak - co dalej?
Polityczna przygoda Polski z Irakiem dobiega końca. Gabinet premiera Kazimierza Marcinkiewicza podjął wprawdzie decyzję o pozostawieniu kontyngentu wojska na kolejny rok, ale z punktu widzenia polityki zagranicznej obecność ta jest już obojętna.
Ważne, że sukces wojskowy został zdyskontowany i - co ciekawe - przyniósł więcej korzyści w polityce europejskiej niż w relacjach z Waszyngtonem. Pozycja Polski jest wprawdzie przeszacowana, ale nie jest to powód do zmartwień. Powinniśmy raczej starać się, aby taka sytuacja trwała jak najdłużej. Dyskutowanie, czy lepsze byłoby pozostawienie dwustu instruktorów, czy też dziewięćsetosobowego kontyngentu, czy na trzy miesiące, czy na cały rok jest w istocie mało poważne.
Podobnie rzecz ma się z podnoszonym ostatnio argumentem finansowym. Przedłużona obecność w Iraku będzie kosztować 131 mln złotych, ale problem powinien być rozpatrywany pod zupełnie innym kątem. Oszczędzanie na misjach wojskowych - jedynym prawdziwym poligonie dla polskich sił zbrojnych - jest łatwiejsze niż szukanie oszczędności w strukturach armii, setkach niepotrzebnych etatów czy lepszej koordynacji...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta