Milicja burzy kolejne domy
50 broniących swych domów Tatarów walczyło wczoraj na górze Aj Petri z oddziałem 1000 milicjantów wyposażonych w transportery opancerzone. Bronili domów postawionych bez zgody władz. Trzy osoby trafiły w stanie ciężkim do szpitala.
– Największym problemem Krymu jest ziemia. Gdy Tatarzy wracali tu po stalinowskich wysiedleniach, władze zobowiązały się do dania im albo ziemi, albo mieszkań, ale zwykle nie wywiązywały się z tej obietnicy – mówi “Rz” Switłana Kononczuk z Ukraińskiego Niezależnego Centrum Badań Politycznych. Na półwyspie ziemia jest droga, a zabiegają o nią nie tylko Tatarzy, ale i rosyjskojęzyczni mieszkańcy Krymu, stanowiący większość na półwyspie. Tatarzy stawiają więc domy na niezasiedlonych terenach, w tym w rezerwatach. Do starć w obronie tatarskiej samowoli budowlanej doszło ostatnio 1 listopada w stolicy Krymu Symferopolu.
Obrońcy Tatarów oskarżają lokalne władze, zwłaszcza szefa parlamentu Anatolija Grycenkę i premiera autonomicznego rządu Wiktora Płaksidę, o “próby destabilizowania sytuacji” i przypominają, że miejscowa milicja podporządkowana jest bezpośrednio krymskiej Radzie Najwyższej.