Afrykanie to nie dzieci Zachodu
Z profesorem Ryszardem Vorbrichem rozmawia Dariusz Rosiak
Rz: Bank Światowy ogłosił niedawno, że Afryka jest jednym z najdynamiczniej rozwijających się rejonów na świecie. To się kłóci z naszym wyobrażeniem Afryki jako kontynentu, na którym ciągle toczą się wojny i panuje głód. Skąd się bierze ten wzrost?
Statystyki bywają zawodne. Jako antropolog wolałbym nie mówić o procentach, a bardziej skupić się na zmianach zachowań i postaw ludzi. Weźmy dane, wskazujące na ponadtrzykrotny wzrost liczby telefonów komórkowych. Ilustrują one dobrze zarówno tempo, jak i wycinkowość zmian, tak charakterystyczne dla Afryki. Przy bardzo słabej infrastrukturze, braku dróg, telefony komórkowe stają się niezwykle cennym udogodnieniem życiowym. W Afryce komórki są już niemal wszędzie. Niedawno idę przez busz w Kamerunie, nagle mijają mnie siostry zakonne jadące jeepem. Pytam je: „Dokąd jedziecie?”. – „Do budki telefonicznej”. „Do jakiej budki?” – pytam. – „Na ten pagórek, bo tam jest zasięg”. Rzecz miała miejsce w buszu, gdzie ludzie niekiedy oznaczają palikami miejsca zasięgu sieci.Komórka stała się w wielu krajach afrykańskich wyznacznikiem statusu społecznego. W społeczeństwie niepiśmiennym, w wiosce, gdzie żyje 80 procent analfabetów – wypada mieć komórkę. I nie chodzi o to, że właściciel komórki będzie gdzieś dzwonił. Wystarczy, że ją ma, bo to oznacza, że jest „nowoczesny”....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta