Późni wnukowie Madame Tussaud
Od pewnego czasu są wszechobecne. Kukły, czy jak kto woli – manekiny. Naturalistyczne podobizny ludzi znanych bądź anonimów. Z daleka nie do odróżnienia od żywych
Pojawiają się jako atrakcje turystyczne w tłumnie odwiedzanych miastach, w miejscach historycznych pomagają wyobrazić sobie przeszłość, reklamują rozmaite firmy i lokale. Przede wszystkim od ponad 30 lat zadomowiły się w sztuce.
Co to jest – moda, artystyczny kierunek, pułapka na naiwnych? Jedno pewne: to w naszej psychice tkwi zainteresowanie wyglądem bliźnich. Każde miejsce, gdzie pojawiają się sztuczne sobowtóry, frekwencję ma zapewnioną. Ludzie, którzy na własne oczy, z bliska, nie widzieli wielkich i znanych (niekoniecznie z racji zasług, także z powodu złych uczynków), chcą się przekonać, jacy oni byli. Czym wyróżniali się – lub wyróżniają – królowie, artyści, przestępcy? Jak prezentują się przeciętniacy? Czy fizys i życiorys mają jakikolwiek związek?
Pamiątka spod gilotyny
Najpierw historia. Pierwsza na tej naturalnej ciekawości zrobiła interes Marie Tussaud (1761 – 1850). Córka gospodyni domowej, okazała się dziewczęciem plastyczne uzdolnionym, na co zwrócił uwagę chlebodawca seniorki, doktor Philippe Curtius, medyk – amator modelowania w wosku. Jego kolekcja „chorobowych przypadków”, dziwadeł i zwykłych podobizn zrobiła furorę w latach 70. i 80. XVIII stulecia. Ale utalentowana uczennica okazała się bystrzejsza. Na publicznej niwie zabłysnęła wizerunkiem Voltaire’a (1777), potem byli Jean-Jacques Rousseau i Benjamin Franklin. To...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta