Protest włoskich feministek
Ogłoszony przez ONZ Międzynarodowy Dzień przeciw Przemocy wobec Kobiet ściągnął do Rzymu na marsz protestacyjny 150 tys. Włoszek reprezentujących dziesiątki organizacji feministycznych. Idące na czele pochodu panie niosły transparent z napisem: „Przemoc mężczyzn wobec kobiet zaczyna się w rodzinie i nie zna granic”.
Z pochodu została wyproszona minister zdrowia i sportu, podobnie jak obecna i była minister ds. równouprawnienia. Zostały oskarżone o zdradę i zaprzedanie się opanowanemu przez mężczyzn parlamentowi. Panie przegnały też obsługujących imprezę dziennikarzy i reporterów, bo byli to mężczyźni.
Na koniec, na Piazza Navona, gdzie miał się odbyć transmitowany przez telewizję wiec, rozpędziły też ekipę telewizyjną, bo chciała przeprowadzić wywiady z parlamentarzystkami.
Kobiety domagały się, by parlament zajął się wreszcie złożonym rok temu projektem ustawy przewidującej nowe, ostre sankcje za przemoc w rodzinie.Problem nie jest błahy.
32 proc. dorosłych Włoszek (7 mln) doznało gwałtu lub pobicia. Aż 12 mln padło ofiarą molestowania i tortur psychicznych ze strony mężczyzn.