Sędziowie nie lubią prawdy
Arsenal, Liverpool i Cheslea wygrywają, Manchester United przegrywa – po awanturze z arbitrem. W Hiszpanii Real tylko remisuje z Murcią
Pierwsza od dziesięciu spotkań i blisko trzech miesięcy porażka Manchesteru United przyszła tak samo niespodziewanie jak wybuch gniewu Aleksa Fergusona.
Stateczny menedżer, którego wahania humoru kibicom znane były tylko z autobiografii piłkarzy żegnających się z klubem, schodzącemu do szatni sędziemu Markowi Clattenburgowi powiedział coś, co spowodowało, że drugą połowę zamiast na ławce rezerwowych spędził na trybunach z telefonem komórkowym przy uchu.
Manchester przegrał z Boltonem 0:1 po golu Nicolasa Anelki, jednak Fergusona wyprowadził z równowagi nie kiepski wynik i gra, ale fakt, że rywale wyszli na boisko głównie z zadaniem połamania nóg jego piłkarzom, a sędzia w ogóle nie zwracał na to uwagi. – Żeby grać w piłkę, potrzebujemy ochrony arbitra. On nie potrafił nam jej dać, dlatego musiałem powiedzieć, co myślę o jego pracy. Widocznie mu się to nie spodobało, ale specjalnie mnie to nie dziwi, bo znam wielu takich, którzy nie lubią, gdy mówi im się prawdę – tłumaczył Ferguson.
Prawdy nie lubią słuchać też właściciele Liverpoolu. Rafael Benitez nie może się doczekać na spotkanie z przełożonymi, na którym omówione miały zostać zimowe transfery. Amerykanie uważają, że przyjdzie jeszcze na to czas, Benitez – że akurat na tym, jak działa okienko transferowe, on zna się dużo lepiej. Konflikt z przełożonymi dla menedżera Liverpoolu nie jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta