Stare kobiety nie zmienią świata
Antywojenne kino Aleksandra Sokurowa. Twórca „Molocha”, „Cielca”, „Słońca” i „Rosyjskiej arki” jest u nas wciąż mało znany. Szkoda, bo to od lat jeden z najciekawszych reżyserów wschodniej Europy. Jutro na polskie ekrany wchodzi jego ostatni film „Aleksandra”
Sokurow jest człowiekiem szorstkim, chwilami antypatycznym. Ale to ogromnie interesujący artysta. Jego kino nie pozwala widzom na intelektualne i emocjonalne lenistwo.
Krytycy lubią go nazywać następcą Tarkowskiego. Głównie dlatego, że jego filmy, zwłaszcza wczesne, naznaczone były obsesją śmierci i rozpadu wszystkiego – więzi międzyludzkich, cywilizacji. Być może ten wrodzony pesymizm i brak zakorzenienia Rosjanin wyniósł z dzieciństwa. Jako syn oficera Armii Czerwonej, często się przeprowadzał, jeździł tam, gdzie stacjonował ojciec. Kilka lat spędził nawet w Polsce.
– To nie był lekki czas – wspomina. – Jako Rosjanie byliśmy tam bardzo nielubiani. Byłem mały, ale zapamiętałem niechęć, z jaką się spotykałem.
Trudny początek
Studiował historię, potem przeniósł się do moskiewskiej szkoły filmowej WGiK. Pierwsze obrazy nakręcone przez Sokurowa, m.in. pochodzący z 1978 roku debiutancki „Samotny głos człowieka” oraz „Zdegradowany” (1980), „Wieczorna ofiara” (1983 – 1985), „Elegia” (1985) trafiały na półki, bo cenzura zarzucała im antyradziecką wymowę. Weszły na ekrany dopiero w latach 80. Za „Samotny głos człowieka” Sokurow dostał Brązowego Lamparta w Locarno. Odtąd jego filmy często zapraszano na międzynarodowe...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta