Joni
Gdy myślę o przeszłości, widzę siebie jako integralną część, jako ogniwo w łańcuchu naszego istnienia i niepodległości Izraela. Jonathan (Joni) Netanjahu
Sobota, 3 lipca 1976 r. była przepełniona napięciem. Jako minister obrony i dowódca sztabu generalnego, żegnałem złożoną z ochotników, specjalną jednostkę komandosów, która wybierała się 4 tysiące kilometrów od domu, żeby walczyć z nierozpoznanym do końca przeciwnikiem. Uzbrojeni po zęby chłopcy wchodzili na pokład olbrzymich herkulesów. Wszyscy byli w dobrym humorze, a jednocześnie uświadamiali sobie ciężar odpowiedzialności. Na pożegnanie powiedzieli tylko: „Proszę się nie martwić”, pomachali nam rękami i zniknęli w brzuchu gigantycznej maszyny.
Część ministrów proponowała wymienić zakładników porwanego do Ugandy samolotu Air France na ludzi Fatahu znajdujących się w naszych więzieniach. Ja i moi przyjaciele w sztabie generalnym cały tydzień łamaliśmy sobie głowę nad tym, jak wyzwolić zakładników, używając naszych sił zbrojnych.
Przez cały dzień...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta