Pociesza mnie, że ludzie nie wierzą Tuskowi
Ludzie mniej oczekują od państwa, a bardziej wierzą we własne siły, byle tylko państwo nie przeszkadzało. Dlatego Tusk nie musi się specjalnie tłumaczyć z tego, co naobiecywał - mówi Janusz Lewandowski.
RZ: Tęskni pan za Kongresem Liberałów, ugrupowaniem, które było w dużym stopniu prekursorem dzisiejszej Platformy?
Tęsknię jak za utraconą młodością i prostotą tamtych wyborów. Jest to nostalgiczne wspomnienie środowiska, które się wyraziście definiowało i dumnie się z tym obnosiło. I które w pewnym momencie miało wpływ na bieg spraw publicznych w Polsce znacznie większy, niż wynikałoby z jego siły.Wskazanie prezydenta Wałęsy na Bieleckiego jako premiera wylansowało nas na arenie krajowej. Ale już wcześniej, na początku 1990 roku, nasze rozmaite pomysły ustrojowe rozchodziły się po Polsce i budziły ciekawość mediów. Dlatego że gdańskie środowisko myślało na zapas, kreśliło scenariusze na przyszłość. Tym różniło się od paru innych, raczkujących kręgów politycznych, które rozpamiętywały Dmowskiego, żywiły się lekturami z przeszłości, co nie dawało drogowskazów dla Polski, w której dogorywał komunizm.
A gdańscy liberałowie w czym byli zakotwiczeni?
Odkrywaliśmy na własny użytek europejski neoliberalizm i amerykański konserwatyzm. Raczej przeszczep z Zachodu niż szukanie własnego, oryginalnego sposobu myślenia. Za to twórcze i oryginalne były pomysły praktyczne, jak zagospodarować szczeliny wolności od połowy lat 80. Pamiętam te wszystkie narady w prywatnych mieszkaniach, na które z Warszawy dojeżdżali Balcerowicz,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta