Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Zaczynałem od komedii

10 października 2008 | Magazyn tv | Jan Bończa-Szabłowski
autor zdjęcia: krzysztof mystkowski
źródło: KFP

Z Piotrem Adamczykiem rozmawia Jan Bończa-Szabłowski

Rz: Udało się panu uciec od wizerunku filmowego papieża?

To pytanie pojawia się zbyt często. Sęk w tym, że wcale nie czuję potrzeby uciekania od tego wizerunku. Bardzo się cieszę, że miałem okazję zagrać Ojca Świętego. Ta rola wcale nie zamknęła mi drogi do innych propozycji. Przeciwnie, jestem przekonany, że otworzyła wiele drzwi.

A nie jest pan zazdrosny, kiedy ktoś inny gra Karola Wojtyłę, tak jak ostatnio zrobił to Andrzej Chyra?

Nie widziałem spektaklu, ale nie jestem zazdrosny. Wydaje mi się, że wszystko, co chciałem wyrazić w postaci naszego wielkiego Polaka, zrobiłem w obu częściach filmu Battiato. I dlatego nie przyjąłbym już tej roli w innych produkcjach. Na taki Mount Everest wchodzi się tylko raz.

Rola papieża, zwłaszcza dla młodego aktora, była rzeczywiście wysoko zawieszoną poprzeczką. I wielu zadawało sobie pytanie, jaki będzie pana następny krok.

Jerzy Pilch z przekąsem powiedział, że po tej roli właściwie powinienem umrzeć. Ale mam inne plany. Przed papieżem grałem różne postacie i jakoś nikt mnie nie pytał, jak to jest zagrać Charona po Łgarzu czy Chopina po Stawroginie.

Ale w świadomości wielu tą rolą wszedł pan niemal do panteonu świętych polskiego aktorstwa. Kiedy więc pojawiły się informacje na temat filmu o księdzu Popiełuszce, uważano, że pan będzie grał tę postać.

I kiedy zdecydowałem się na rolę kryptogeja w...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 8139

Spis treści

Po godzinach

Ave Maria na dwa głosy
Bezdomny teatr zaczyna pracę od muzyki
Boisko bezdomnych ***
Boski chillout ***
Bracia Coen przed premierą
Ciepły swing
Czarna dziura
Czas wolny
Czechow według Akunina
Do czego może służyć komputer?
Dostojewski znów w repertuarze
Druga strona soulu
Dwie godziny dla rodziny
Dymny, krakowski, piwniczny
Egoizm obnażony
Epigoni czy gwiazdy?
Fajne rockowe melodie
Folkowy styl nowej, dziwacznej Ameryki
Fundacja ***
Gdzie jest kobiecość?
Gra na unikatowym rolandzie
Gra o przedwojennych kinach
Historia malowana pędzlami
Jak powstawały mumie i kto jeździł rydwanem
Kabaret jak przed wojną
Kalendarium
Klub jak w Nowym Jorku
Klubowe abc – poleca Robert Rybarczyk
Kobiety ***
Kowboje psychodelii
Krafftówna powraca
Lekki posiłek do trudnych rozmów
Między literaturą a kinem
Miłość w rytmie tanga
Miś Colargol i spółka
Moda sprzed pół wieku
My przed wami dziś stajem...
Młodość kontra doświadczenie
Na ekranie iluzjonu
Nie bądź taki kozak
O kobietach nie tylko dla kobiet
Od 50 lat w sercu maj
Oko w oko z meteorytem
Pieszo do celu
Portret artysty jako wroga publicznego
Poznaj gust muzyczny króla
Rezydenci w pięciu odsłonach
Rublow, czyli jak się rodzi historia
Scena Współczesna i brechtowskie songi
Siedem dni w kinie
Socrealistyczne pieśni masowe kontra jazz
Spacer na boisko
Stołówka po włosku
Straaaaszny polski film
Słodko-gorzkie pożegnanie
Te wspaniałe psy i ich nietypowe hobby
Ten facet z trąbką
Trzy dekady z pomocą
Trzy dni z teatrem niezależnym
Tyrmand na peryferiach
Wideo na śniadanie
Widoki za szybą
Wraca Drupi
Wyprawa na Księżyc 3D ***
Wyprawa na Mount Everest
Z ekranu telewizora do sali kinowej
Z miłości do muzyki
Zagrają
Zakochaj się w... Paryżu
Śniadanie biznesowe
Zamów abonament