O jeden łeb za daleko
Jeśli rząd chce robić porządek w PZPN w stylu, jaki proponuje poseł Palikot, to dziękuję. Wolę Listkiewicza z Koźmińskim – pisze publicysta „Rzeczpospolitej” Paweł Wilkowicz
Widmo krąży nad biurami PZPN przy Miodowej. Widmo świńskiej głowy, którą Janusz Palikot przyniósł do studia TVN 24. To – jak tłumaczył – prezent dla mafii z Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Wprawdzie w filmach o ojcu chrzestnym mafia dawała sobie w ramach ostrzeżenia końskie łby, ale widać, jakie Hollywood, taki Marlon Brando.
Pojednanie przed kamerami
Niestety, nie potwierdziło się, że co dwie głowy, to nie jedna. Poseł do prezentu dołączył przemowę pełną bredni. Chciał PZPN zastraszyć, ale raczej mu pomógł. Przy Palikocie nawet cyniczny rzecznik związku Zbigniew Koźmiński wydaje się teraz powściągliwy. Podobnie Michał Listkiewicz, który pojawił się w studiu po pośle i odpowiadał na jego ataki. Między innymi cytatem z Kazimierza Górskiego o ludziach, którzy się kiedyś uderzyli głową w słupek.
Swego czasu Palikot nazwał PZPN „burdelem, w którym dziwki zarażają HIV”. Teraz w TVN 24 zdradził szczegóły kuracji. Listkiewicz pójdzie siedzieć, innych działaczy też czeka areszt. To będzie cios w serce, egzekucja. Na ich miejscu Palikot by się modlił do Boga.
Działacze jednak,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta